Chwila niezręcznej ciszy. Stałem tak, nie wiedząc, co odpowiedzieć. „A więc, masz chłopaka?” Nigdy wcześniej nie zadano mi takiego pytania. I chociaż właściwa odpowiedź była prosta, to zajęło to chwilę, by mój mózg mógł nadążyć. Dopiero później przyszły mi do głowy lepsze, bardziej swobodne możliwości odpowiedzi na to pytanie: „Nie takiego, o którym bym wiedział” albo – skoro stałem w sklepie – „Nie, a masz jakiegoś w magazynie?” Zamiast to, wybełkotałem tylko „Nie” i od razu zacząłem kalkulować, jak szybko zakończyć tę konwersację, by nie stała się jeszcze bardziej niekomfortowa. Z podobnymi pytaniami mierzyłem się już wcześniej. Nie brały mnie one z zaskoczenia. „Czy jesteś singlem?”, „czy jesteś żonaty?”, „czy masz dziewczynę?”. Żadne z nich nie zostawiało mnie szczególnie zniechęconym. Ale TO pytanie? Tak bardzo wycelowane w moją seksualność. Wywróciło mój dzień do góry nogami. Pozostało ze mną przez wiele kolejnych dni. I sprawiło, że zacząłem się zastanawiać – dlaczego?