Przejdź do głównej zawartości

Dalej tą samą drogą

 

„A droga wiedzie w przód i w przód,

Choć zaczęła się tuż za progiem –

I w dal przede mną mknie na wschód,

A ja wciąż za nią – tak jak mogę…

Skorymi stopy za nią w ślad –

Aż w szerszą się rozpłynie drogę.

Gdzie strumień licznych dróg już wpadł …

A potem dokąd? – rzecz nie mogę (J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni)

 

Nowy rok. Co czujesz z jego nadejściem? Wdzięczność? Radość? Ekscytację? A może zmęczenie? Strach? Niepokój?

Dla mnie nowy rok zawsze przychodzi z wdzięcznością i ekscytacją. Ale te uczucia bardzo szybko muszą się zmierzyć z dużo silniejszymi emocjami – niepokojem i zmęczeniem.

Jestem zmęczony tym, co zamknąłem wraz z wybiciem przez zegar północy. Zmęczony samotnością, którą tak często trudno było czymkolwiek wypełnić. Zmęczony brakiem ciepła drugiej osoby. Zmęczony powrotami do pustego domu. Zmęczony uczuciami, które tak często kazały mi zejść z obranej ścieżki. Zmęczony brakiem odpowiedzi na pytania. Zmęczony oczekiwaniami innych. Zmęczony niezrozumieniem.

Czuję też niepokój. Staję znów przed pytaniem – czy tak naprawdę nic się nie zmieni, a życie nadal będzie takie samo?

Właściwie to czuję się tak już od kilku dobrych lat – i jestem zmęczony nawet tym, że znowu o tym piszę.

Ale piszę o tym, nie po to, by zniechęcić, ale by wskazać na Boga, który jest większy od naszych uczuć.

Jest większy, bo jest pewną ostoją. Jest kotwicą, której nie ruszą nawet największe i najgroźniejsze wody. Uczucia dziś są, ale jutro mogą odejść. A nawet, jeśli miałyby być z Tobą przez cały kolejny rok, to lepiej być z nimi i z Bogiem, wiedząc, że wszystko, co się nam przytrafia, nie ominęło wcześniej Jego dłoni.  

Jest większy, bo jest kochającym Ojcem. Kiedyś przedstawiono mi obraz ojca idącego z synem drogą wiodącą tuż przy torach kolejowych. Wyobraź sobie, że jesteś tym dzieckiem. W pewnym momencie czujesz, że ziemia, którą kroczysz, zaczyna wibrować, a tory zaczynają wydawać dziwny dźwięk – na początku ledwo go słyszysz, ale z każdym kolejnym krokiem staje się coraz bardziej wyraźny. To dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Próbujesz złapać ojca za rękę, ale w momencie, gdy pociąg przejeżdża koło Ciebie, czujesz, że jego pęd jest silniejszy niż siła twoich mięśni. A potem nagle w powietrzy nastaje cisza. Pociąg przejechał. A ty dalej idziesz z ojcem za rękę. I wtedy zdajesz sobie sprawę, że to nie twoja małą rączka, ale siła jego ojcowskiej dłoni sprawiła, że pociąg nie zrobił ci krzywdy.

Dlatego w swoim zmęczeniu i niepokoju przychodzę dziś do Niego i proszę, by dalej mnie prowadził. I ufam – ufam na tyle, na ile wymaga tego ode mnie 1 stycznia. Tyle wystarczy. 


M.

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od nowa

  Jakiś czas temu usłyszałem w radio piosenkę zespołu Kwiat Jabłoni pod tytułem „Od nowa”. Spodobał mi się jej tekst. Szczególnie ten fragment: „Czy mógłby ktoś tak wyzerować świat, żeby się nic nie stało od wczoraj? Bez słów, co bolą, bez otwartych ran, żebyśmy się poznali od nowa”. Jakiś czas potem, rozmyślając na temat swoich skłonności homoseksualnych, przypomniałem sobie ten fragment piosenki. Czy mógłby ktoś tak wyzerować świat, żebym nie doświadczał tych skłonności? Żeby się nic nie stało od wczoraj, od zeszłego roku, od podstawówki, od dnia moich urodzin? Żebyśmy się poznali od nowa? Żebym się poznał i odkrył od nowa? Pomyśl proszę przez chwilę o czymś, co dla ciebie jest takim wbitym w ciało kolcem, którego nie możesz się pozbyć, a z którym musisz nauczyć się żyć. Może to jakaś twoja cecha, może to jakaś sytuacja, w której się znalazłeś, może to jakaś rzecz, którą zrobiłeś. Zrobiłaś. Wczoraj przypomniałem sobie o tej piosence, o tym fragmencie i na nowo powróciło pyt...

Pobożność nie równa się heteroseksualność

Brałem ostatnio udział w panelu dyskusyjnym dotyczącym homoseksualnych skłonności, który odbywał się na jednej z większych chrześcijańskich konferencji. Za jednym z pytań, które mi wówczas zadano, kryło się inne pytanie – pytanie, które wielu chrześcijańskich rodziców chce mi zadać – czyli: „Jak mogę sprawić, by moje dziecko przestało mieć homoseksualne skłonności?” – albo (tego akurat nikt nie miał jak dotąd odwagi mi zadać) – „Jak mogę powstrzymać moje dziecko od stania się takim, jak ty?”

Trzymaj się dzielnie

  Jakiś czas temu, przeglądając dawną korespondencję, natknąłem się na wiadomości, jakie otrzymałem od pewnej osoby, która tak jak ja, zmagała się z homoseksualnymi skłonnościami. Moją uwagę przykuły ostatnie słowa z ostatniej wiadomości, jaką od tej osoby otrzymałem. Były to trzy krótkie słowa. „Trzymaj się dzielnie”. Czytając te słowa teraz – dwa lata później – zastanawiam się, czy faktycznie tak jest. Czy trzymam się dzielnie? No cóż, nie mogę ukrywać, że w ostatnim czasie mam wrażenie, że jest zupełnie na odwrót. Choć przez ostatni rok kilka razy myślałem, że moje życie weszło na inne tory, tak dziś wydaje mi się, że stoję znów przed tą samą górą, przed którą stałem kilkanaście lat temu. Ta góra to oczywiście nie tylko homoseksualizm. To też wiele innych czynników. Zresztą, pewnie sam sobie zdajesz sprawę, drogi czytelniku, że rzadko kiedy przytłacza nas jedna rzecz. Ale też skłamałbym, gdybym nie powiedział, że mój homoseksualizm znowu wydaje mi się być największą gó...