Chwila niezręcznej ciszy. Stałem tak, nie wiedząc, co odpowiedzieć. „A więc, masz chłopaka?” Nigdy wcześniej nie zadano mi takiego pytania. I chociaż właściwa odpowiedź była prosta, to zajęło to chwilę, by mój mózg mógł nadążyć. Dopiero później przyszły mi do głowy lepsze, bardziej swobodne możliwości odpowiedzi na to pytanie: „Nie takiego, o którym bym wiedział” albo – skoro stałem w sklepie – „Nie, a masz jakiegoś w magazynie?” Zamiast to, wybełkotałem tylko „Nie” i od razu zacząłem kalkulować, jak szybko zakończyć tę konwersację, by nie stała się jeszcze bardziej niekomfortowa. Z podobnymi pytaniami mierzyłem się już wcześniej. Nie brały mnie one z zaskoczenia. „Czy jesteś singlem?”, „czy jesteś żonaty?”, „czy masz dziewczynę?”. Żadne z nich nie zostawiało mnie szczególnie zniechęconym. Ale TO pytanie? Tak bardzo wycelowane w moją seksualność. Wywróciło mój dzień do góry nogami. Pozostało ze mną przez wiele kolejnych dni. I sprawiło, że zacząłem się zastanawiać – dlaczego?
Jakiś czas temu, przeglądając dawną korespondencję, natknąłem się na wiadomości, jakie otrzymałem od pewnej osoby, która tak jak ja, zmagała się z homoseksualnymi skłonnościami. Moją uwagę przykuły ostatnie słowa z ostatniej wiadomości, jaką od tej osoby otrzymałem. Były to trzy krótkie słowa. „Trzymaj się dzielnie”. Czytając te słowa teraz – dwa lata później – zastanawiam się, czy faktycznie tak jest. Czy trzymam się dzielnie? No cóż, nie mogę ukrywać, że w ostatnim czasie mam wrażenie, że jest zupełnie na odwrót. Choć przez ostatni rok kilka razy myślałem, że moje życie weszło na inne tory, tak dziś wydaje mi się, że stoję znów przed tą samą górą, przed którą stałem kilkanaście lat temu. Ta góra to oczywiście nie tylko homoseksualizm. To też wiele innych czynników. Zresztą, pewnie sam sobie zdajesz sprawę, drogi czytelniku, że rzadko kiedy przytłacza nas jedna rzecz. Ale też skłamałbym, gdybym nie powiedział, że mój homoseksualizm znowu wydaje mi się być największą górą,